Wed, 06 Września 2006, 17:45:31
Wiecie czytając smutne historie forumowiczek dopadła mnie myśl że miałam wielkie \"szczęście\" w nieszczęściu. Kiedy trafiłam do Wojewódzkiego Szpitala w Olsztynie zajęto się mną wprost wspaniala. Lekarka która robiła mi badanie usg płakała razem ze mną. Czekając na poród płakały ze mną położne, lekarze. Dostałam oddzielny pokój zaglądano do mnie co pół godziny. Proponowano mi rozmowę z księdzem i psychologiem. I robiono wszystko żeby zminimalzować mój ból psychiczny i fizyczny.
Dbali o mnie i o mojego już niestety martwego synka. Został ochrzczony przez położną. Niestety nie dane mi było go zobaczyć, ale nie chcieli mi obciążać \"zwichrowanej\" psychiki.
Wiem, że zrobili wszystko, żebym miała możliwość ponownego zajścia w ciążę. Dziekuję im wszystkim za pomoc i wsparcie w tych trunych dla nas chwilach.
Dbali o mnie i o mojego już niestety martwego synka. Został ochrzczony przez położną. Niestety nie dane mi było go zobaczyć, ale nie chcieli mi obciążać \"zwichrowanej\" psychiki.
Wiem, że zrobili wszystko, żebym miała możliwość ponownego zajścia w ciążę. Dziekuję im wszystkim za pomoc i wsparcie w tych trunych dla nas chwilach.