Sun, 11 Maja 2008, 22:03:58
Milo
w sobote i niedziele ruch na forum jest zazwyczaj mniejszy - nie zawsze wiec dostaje sie odpowiedz od razu. Dodatkowo opisalas trudna sytuacje i ludzie po prostu boja sie odpisac.
Co Ci moge doradzic? Rozmawiac, rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac. To jedyny sposob na wyjasnianie trudnych sytuacji w malzenstwie. I wiem, jak taka rozmowa jest trudna. Moze dobrym rozwiazaniem bedzie zgloszenie sie do specjalisty po pomoc i zdecydowanie sie na terapie malzenska.
Smierc dziecka to na pewno sytuacja kryzysowa dla zwiazku. Moze nie jest to przyczyna rozpadu tych par, ktore sie rozchodza, bo mysle, ze problemy zazwyczaj zaczynaja sie wczesniej, tylko ze strata pokazuje jakas prawde o nas samych, otwiera nam niejako oczy na sprawy, na ktore wczesniej nie zwracalismy uwage albo ktore swiadomie badz nie zamiatalo sie pod dywan.
Mila, poronienie to nadal temat tabu w naszym spoleczenstwie. Nie mamy dobrych wzorcow na przezycie straty dziecka w trakcie ciazy. Ludzie nie znaja mechanizmow, ktorymi kieruje sie zaloba, nie znaja roznic w przezyciach straty dziecka przez kobiete i przez mezczyzne. Ta niewiedza czesto prowadzi do oczekiwan w stosunku do partnera, ktore sa nierealne. Np. maz chce, aby zona \'przestala juz przezywac\', a ona oczekuje od niego dlugich rozmow.
Mialam to szczescie, ze maz byl dla mnie ogromnym wsparciem, zaloba byla nasza wspolna droga, choc przezywalismy ja roznie. Dla mnie istotne bylo to, ze w tych naszych przezyciach potrafilismy znalezc \'punkty wspolne\'.
Duzo sil. Oby Ci sie Twoje sprawy poprostowaly.
Monika
w sobote i niedziele ruch na forum jest zazwyczaj mniejszy - nie zawsze wiec dostaje sie odpowiedz od razu. Dodatkowo opisalas trudna sytuacje i ludzie po prostu boja sie odpisac.
Co Ci moge doradzic? Rozmawiac, rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac. To jedyny sposob na wyjasnianie trudnych sytuacji w malzenstwie. I wiem, jak taka rozmowa jest trudna. Moze dobrym rozwiazaniem bedzie zgloszenie sie do specjalisty po pomoc i zdecydowanie sie na terapie malzenska.
Smierc dziecka to na pewno sytuacja kryzysowa dla zwiazku. Moze nie jest to przyczyna rozpadu tych par, ktore sie rozchodza, bo mysle, ze problemy zazwyczaj zaczynaja sie wczesniej, tylko ze strata pokazuje jakas prawde o nas samych, otwiera nam niejako oczy na sprawy, na ktore wczesniej nie zwracalismy uwage albo ktore swiadomie badz nie zamiatalo sie pod dywan.
Mila, poronienie to nadal temat tabu w naszym spoleczenstwie. Nie mamy dobrych wzorcow na przezycie straty dziecka w trakcie ciazy. Ludzie nie znaja mechanizmow, ktorymi kieruje sie zaloba, nie znaja roznic w przezyciach straty dziecka przez kobiete i przez mezczyzne. Ta niewiedza czesto prowadzi do oczekiwan w stosunku do partnera, ktore sa nierealne. Np. maz chce, aby zona \'przestala juz przezywac\', a ona oczekuje od niego dlugich rozmow.
Mialam to szczescie, ze maz byl dla mnie ogromnym wsparciem, zaloba byla nasza wspolna droga, choc przezywalismy ja roznie. Dla mnie istotne bylo to, ze w tych naszych przezyciach potrafilismy znalezc \'punkty wspolne\'.
Duzo sil. Oby Ci sie Twoje sprawy poprostowaly.
Monika