Tue, 18 Czerwca 2013, 19:30:37
Poroniłam w 11 tc. Dzięki bardzo silnemu wsparciu mojego partnera nie załamałam się. Byłam mu tak wdzięczna za jego wsparcie, że to wypełniło miejsce na ból i żal. O tym jak bardzo mnie wspierał mówiłam wszystkimi. Byłam dumna i chciałam żeby wiedział, że doceniam to. Dzisiaj jestem już 3 tygodnie po poronieniu. Dotychczas było między nami bardzo dobrze, kto wie czy nie lepiej niż przed ciążą. Ale odkąd go znam, wiem, że ma psychikę, której nie mogę zrozumieć. Przez pewien czas jest dobrze, cieszymy się sobą, świetnie sobie radzimy ze wspólnym życiem, po czym z byle powodu, a czasami i bez, przychodzą dni milczenia i obojętności, gniewa się na mnie, jest zły. Mimo tego jak bardzo go kocham, za wczorajszą bezsensowną kłótnie i oddalenie się ode mnie jestem na niego wściekła, a przede wszystkim mam ogromny żal. Za to, że potrafi ranić, mam wrażenie trochę z premedytacją, po tym wszystkim przez co obydwoje przeszliśmy.
Nie chce zaśmiecać forum, bo wiem jak to ważne miejsce dla nas wszystkich. Ale trudno mi się tym podzielić z bliskimi, którym jeszcze niedawno opowiadałam jak fantastycznego mam faceta.
Na marginesie dodam, że jestem pełna podziwu dla zaangażowania tych osób, które piszą i pomagają na forum. Tworzycie wspaniałą wspólnotę. Dzięki Wam jest łatwiej.
Nie chce zaśmiecać forum, bo wiem jak to ważne miejsce dla nas wszystkich. Ale trudno mi się tym podzielić z bliskimi, którym jeszcze niedawno opowiadałam jak fantastycznego mam faceta.
Na marginesie dodam, że jestem pełna podziwu dla zaangażowania tych osób, które piszą i pomagają na forum. Tworzycie wspaniałą wspólnotę. Dzięki Wam jest łatwiej.