Tue, 05 Lipca 2016, 16:51:00
Dziewczyny, współodczuwanie okazuje się przez "przeczytanie" emocji rozmówcy. Nie przez przekonywanie go do własnych poglądów, wiary, czy nadziei. Jeśli Annina mówi, że nie będzie miała dzieci tonem oznajmującym, nie dyskutujcie z nią, nie przekonujcie, że cuda się zdarzają. Zdarzają się, ale wszystkim nam tutaj choć raz się nie zdarzyły.
Annino, pozwoliłam sobie zabrać głos, wyprostuj, jeśli niesłusznie. Ale to też moja sprawa. I boli mnie, gdy widzę jak człowieka, który próbuje się ułożyć z rzeczywistością, próbuje sprawić, by dało się żyć i nie bolało, znów na siłę wtłacza się z powrotem w walkę, nadzieję i wiarę w cud. To jest jakby cofanie go.
Walka, nadzieja i wiara w cud jest trudna, bolesna, wyczerpująca, i zwyczajnie, nie zawsze możliwa.
Nie wszystkie musimy mieć dzieci. Zawsze zresztą uważałam, że dzieci to za mało na sens życia.
Annino, pozwoliłam sobie zabrać głos, wyprostuj, jeśli niesłusznie. Ale to też moja sprawa. I boli mnie, gdy widzę jak człowieka, który próbuje się ułożyć z rzeczywistością, próbuje sprawić, by dało się żyć i nie bolało, znów na siłę wtłacza się z powrotem w walkę, nadzieję i wiarę w cud. To jest jakby cofanie go.
Walka, nadzieja i wiara w cud jest trudna, bolesna, wyczerpująca, i zwyczajnie, nie zawsze możliwa.
Nie wszystkie musimy mieć dzieci. Zawsze zresztą uważałam, że dzieci to za mało na sens życia.