Mon, 20 Maja 2013, 21:36:24
Dziś mijają dwa miesiące... Dwa miesiące temu rano siostra zawiozła mnie na ginekologiczną izbe przyjęć, tam usłyszałam najgorsze słowa, że trace swoje dziecko, że trzeba liczyć na cud i się modlić... A dziś to tego samego szpitala pojechałam oddać krew na wyniki. Niestety nie były to kolejne kontrolne wyniki w ciąży, tylko pierwsze wyniki po stracie mojego Kacperka...
Dziś nie widxziałam nikogo w tej izbie przyjęć, a dwa tygodnie temu siedziałam sama w poczekalni pełnej osób, czekałam, aż zawioza mnie na oddział, i cały czas przez łzy pytałam dlaczego TO mi się przytrafiło, jak to? Dlaczego??? Przecież nie mogę go stracić, nie mogę???Myslałam, że to sen, ale to nie był sen. Ryczałam w głos, a obcy ludzie na mnie patrzyli... Do popłudnia miałam jeszcze nadzieję, łudziłam się, że zdarzy się cud, że pęcherz się cofnie... ale wieczorem nadzieja prysła jak bańka mydlana...
O 23.50 Przyszedłeś na świat Kacperku i od razu zasnąłeś na wieki...
Czuje pustkę i ból...
Dziś kupiłam sobie figurkę Dzidziusia-Aniołka na dłoni... Palę świeczkę... łzy same dziś lecą...
Dziś nie widxziałam nikogo w tej izbie przyjęć, a dwa tygodnie temu siedziałam sama w poczekalni pełnej osób, czekałam, aż zawioza mnie na oddział, i cały czas przez łzy pytałam dlaczego TO mi się przytrafiło, jak to? Dlaczego??? Przecież nie mogę go stracić, nie mogę???Myslałam, że to sen, ale to nie był sen. Ryczałam w głos, a obcy ludzie na mnie patrzyli... Do popłudnia miałam jeszcze nadzieję, łudziłam się, że zdarzy się cud, że pęcherz się cofnie... ale wieczorem nadzieja prysła jak bańka mydlana...
O 23.50 Przyszedłeś na świat Kacperku i od razu zasnąłeś na wieki...
Czuje pustkę i ból...
Dziś kupiłam sobie figurkę Dzidziusia-Aniołka na dłoni... Palę świeczkę... łzy same dziś lecą...