Mon, 20 Lipca 2009, 22:12:37
Ania jak tylko będziesz potrzebować jakiejkolwiek informacji,jestem.W razie czego podaj mi swój mail,napiszę Ci swój numer,będziesz mogła napisać smsa albo coś,gdybyś potrzebowała.
Tego też się bałam,zresztą czytałaś w moim temacie,tego,że nie wrócę do domu.....Pewnie na początek będą chcieli wywołać poród naturalnie,przeważnie tak jest,mi to tłumaczno w ten sposób,że wtedy łatwiej fizycznie dojść do siebie.... i męczyłam się 11 godzin,a w końcu o 2:40 przeszkodziłam położnej z nocnej zmiany,no i chyba dlatego miałam\"za swoje\"....zresztą w pewnym momencie wszystko działo się tak szybko,że nawet lekarz się potykał o lampę i nie mógł sobie poradzić z założeniem rękawiczek.... do pewnego momentu kontrolowałam sytuację,później\"odpłynęłam\" bo dostałam hypotonii macicy...mój mąż,który przez cały czas był ze mną w tym momencie wyszedł,zrobiło Mu się słabo,nie dlatego,że zobaczył poród,bo rodziliśmy razem Pawełka ale dlatego,że myślał,że ja też stamtąd nie wrócę.Potwierdził to też lekarz,mówił,że jedna nogą byłam po drugiej stronie,he,poszłam odprowadzić Malutkiego,ale Bozia mnie jeszcze nie zechciał i dziękuję Mu za to....Życzę Ci,żeby udało Ci się zabrać Piotrusia do domu,chociaż powiem szczerze,nie wiem,czy na to pozwolą....ze względów \"technicznych(?).Wiesz,mogą twierdzić,że ciałko musi pozostawać w chłodni czy coś w tym stylu,ja nawet nie wpadłam na taki pomysł,ale z całego serca chciałabym,żeby Tobie udało się go zrealizować.
Niepewność Aniu będzie z Tobą do końca,to jest chyba najgorsze.....Wierzę jednak w to,że kiedy nadejdzie ten moment,los nie będzie maksymalnie okrutny i oszczędzi Ciebie i Twoją rodzinę w tej trudnej chwili.O to będę się modlić.Póki co,ciesz się swoim synkiem,żeby tych miłych chwil było w kolekcji jak najwięcej,przydadzą się na przyszłość
Tego też się bałam,zresztą czytałaś w moim temacie,tego,że nie wrócę do domu.....Pewnie na początek będą chcieli wywołać poród naturalnie,przeważnie tak jest,mi to tłumaczno w ten sposób,że wtedy łatwiej fizycznie dojść do siebie.... i męczyłam się 11 godzin,a w końcu o 2:40 przeszkodziłam położnej z nocnej zmiany,no i chyba dlatego miałam\"za swoje\"....zresztą w pewnym momencie wszystko działo się tak szybko,że nawet lekarz się potykał o lampę i nie mógł sobie poradzić z założeniem rękawiczek.... do pewnego momentu kontrolowałam sytuację,później\"odpłynęłam\" bo dostałam hypotonii macicy...mój mąż,który przez cały czas był ze mną w tym momencie wyszedł,zrobiło Mu się słabo,nie dlatego,że zobaczył poród,bo rodziliśmy razem Pawełka ale dlatego,że myślał,że ja też stamtąd nie wrócę.Potwierdził to też lekarz,mówił,że jedna nogą byłam po drugiej stronie,he,poszłam odprowadzić Malutkiego,ale Bozia mnie jeszcze nie zechciał i dziękuję Mu za to....Życzę Ci,żeby udało Ci się zabrać Piotrusia do domu,chociaż powiem szczerze,nie wiem,czy na to pozwolą....ze względów \"technicznych(?).Wiesz,mogą twierdzić,że ciałko musi pozostawać w chłodni czy coś w tym stylu,ja nawet nie wpadłam na taki pomysł,ale z całego serca chciałabym,żeby Tobie udało się go zrealizować.
Niepewność Aniu będzie z Tobą do końca,to jest chyba najgorsze.....Wierzę jednak w to,że kiedy nadejdzie ten moment,los nie będzie maksymalnie okrutny i oszczędzi Ciebie i Twoją rodzinę w tej trudnej chwili.O to będę się modlić.Póki co,ciesz się swoim synkiem,żeby tych miłych chwil było w kolekcji jak najwięcej,przydadzą się na przyszłość
