Sun, 11 Sierpnia 2013, 15:00:07
Dziewczynki dzięki za stymulację mojego mózgu.
Chyba wiem co mnie motywuje. To coś ze spektrum samorealizacji. Macierzyństwo to moja życiowa rola. Chcę, żeby coś się w niej jeszcze wydarzyło, w jakości i ilości. To w sumie coś odkrywczego. Od śmierci Piotrusia nie miałam ambicji co do swojego macierzyństwa. Spisałam je na straty w sensie dokonania życiowego. Zresztą wszystkie dokonania i całe życie spisałam na straty. Ale ono nie spisało mnie, niestety/stety. Jakoś żyję i jak dożyję sześćdziesiątki, nie chcę być zgorzkniała. Chcę być umiarkowanie zadowolona.
Zdałam sobie sprawę, że oto mogę napisać \"Ano, wróciłam\" - jak Sam po wyprawieniu Froda za morze. Choć byłam przekonana, że nic mnie do tego nie zmusi. Wszytko ma teraz słodko-gorzki smak.
Chyba wiem co mnie motywuje. To coś ze spektrum samorealizacji. Macierzyństwo to moja życiowa rola. Chcę, żeby coś się w niej jeszcze wydarzyło, w jakości i ilości. To w sumie coś odkrywczego. Od śmierci Piotrusia nie miałam ambicji co do swojego macierzyństwa. Spisałam je na straty w sensie dokonania życiowego. Zresztą wszystkie dokonania i całe życie spisałam na straty. Ale ono nie spisało mnie, niestety/stety. Jakoś żyję i jak dożyję sześćdziesiątki, nie chcę być zgorzkniała. Chcę być umiarkowanie zadowolona.
Zdałam sobie sprawę, że oto mogę napisać \"Ano, wróciłam\" - jak Sam po wyprawieniu Froda za morze. Choć byłam przekonana, że nic mnie do tego nie zmusi. Wszytko ma teraz słodko-gorzki smak.