Sat, 10 Sierpnia 2013, 23:36:33
Dzięki Dziewczyny,
odbija mi już. Znowu dotkliwiej przeżywam zazdrość o dzieci. Miałam to już za sobą, kiedy mój mąż mi oznajmił, że chciałby jeszcze spróbować. Zburzył mój święty spokój i się wycofał. Czeka na coś jakbym miała 29 lat, a nie o 10 więcej. Minęła ostatnia wiosna i mija ostatnie lato. Nie zdecyduję się na dziecko po 40 stce. Dlatego tak mi gorzko. Zobaczyłam siebie jak za 20 lat Hania z rodziną przychodzi do domu na Wigilię, a ja dyskretnie ocieram łzę, szczęścia, że jest ona i żalu, że nie ma ich więcej z żonami i dziećmi.
W sumie to jest zagadkowe. Nie uważam się za dobrą mamę, świat nie wydaje mi się wyjątkowo atrakcyjny, a życie raczej nieuniknione niż warte przeżycia. I tylko to duszenie w gardle, gdy patrzę na kłócące się rodzeństwa, mówi mi, że coś tracę, coś bardzo ważnego. Cholera.
odbija mi już. Znowu dotkliwiej przeżywam zazdrość o dzieci. Miałam to już za sobą, kiedy mój mąż mi oznajmił, że chciałby jeszcze spróbować. Zburzył mój święty spokój i się wycofał. Czeka na coś jakbym miała 29 lat, a nie o 10 więcej. Minęła ostatnia wiosna i mija ostatnie lato. Nie zdecyduję się na dziecko po 40 stce. Dlatego tak mi gorzko. Zobaczyłam siebie jak za 20 lat Hania z rodziną przychodzi do domu na Wigilię, a ja dyskretnie ocieram łzę, szczęścia, że jest ona i żalu, że nie ma ich więcej z żonami i dziećmi.
W sumie to jest zagadkowe. Nie uważam się za dobrą mamę, świat nie wydaje mi się wyjątkowo atrakcyjny, a życie raczej nieuniknione niż warte przeżycia. I tylko to duszenie w gardle, gdy patrzę na kłócące się rodzeństwa, mówi mi, że coś tracę, coś bardzo ważnego. Cholera.