Sun, 02 Czerwca 2013, 19:14:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sun, 02 Czerwca 2013, 19:15:03 przez masaiimara.)
Czasem sądzę, że wygodniej bym się w tym życiu umościła jednak, gdybym tak grubą kreską nie odcinała bycia/niebycia Piotrusia. Gdyby on jednak trochę był. Albo może jednak był, gdzieś. W niebie. W Kandaharze.
Wiem, że to tylko ułuda, bo pewnie wcale nie wygodniej ani nie łatwiej.
Ale czasem mnie uwiera. Nie tylko w kontekście mojego syna to, że ja jednak nie mam złudzeń co do tego, co by było gdyby, a może..., może kiedyś... W różnych kwestiach. W temacie różnych ludzi, bolących, bolesnych. Ja przyjmuję, że jest co jest, tylko to mam i naprawdę taka jest rzeczywistość. I biorę ją na klatę. Ale czasem marzę o \"łatwiej\"
Tak jak czasem marzę o niemyśleniu
Chociaż wcale bym nie chciała nie myśleć (tyle). Człowiek jest dziwny.
Choć pewna jestem niemal, że to nic by nie zmieniło. Ten sam smutek. Wynikający pewnie z egoistycznego dość chcenia mieć ukochanych przy sobie a nie gdzieś daleko. Dokąd trasy tak czy siak wytyczyć się nie da.
Pewnie jest to moje marudzenie z kategorii \"chcę dokładnie to, czego nie mam\"
Wiem, że to tylko ułuda, bo pewnie wcale nie wygodniej ani nie łatwiej.
Ale czasem mnie uwiera. Nie tylko w kontekście mojego syna to, że ja jednak nie mam złudzeń co do tego, co by było gdyby, a może..., może kiedyś... W różnych kwestiach. W temacie różnych ludzi, bolących, bolesnych. Ja przyjmuję, że jest co jest, tylko to mam i naprawdę taka jest rzeczywistość. I biorę ją na klatę. Ale czasem marzę o \"łatwiej\"


Choć pewna jestem niemal, że to nic by nie zmieniło. Ten sam smutek. Wynikający pewnie z egoistycznego dość chcenia mieć ukochanych przy sobie a nie gdzieś daleko. Dokąd trasy tak czy siak wytyczyć się nie da.
Pewnie jest to moje marudzenie z kategorii \"chcę dokładnie to, czego nie mam\"
