Thu, 03 Stycznia 2013, 22:54:14
Tak, ja mniej o tym piszę, bo mówić nie mówiłam chyba nigdy, w sensie swojej opowieści. Nie bałam się wspominać w towarzystwie Piotrusia, ciąży, faktów. Ale o przeżywaniu szybko przestałam mówić, bo dostawałam głupie rady, klepanie po plecach, albo wręcz napominanie. Myślę, że nie ułatwiałam rozmówcom poradzenia sobie z ciężarem tego doświadczenia, więc musieli dawać mu odpór. Ja odmawiałam sobie znieczulenia, nie szukałam ulgi, siłę dawała mi droga w głąb. Mało ludzi miało ochotę mi towarzyszyć. No, trudna byłam. Ale nie chciałam być w tym łatwa.