Mon, 18 Lipca 2011, 01:08:18
Bardzo mądre te Wasze, Koleżanki, odpowiedzi. Może z czasem ułożą się w jakiś obraz, bo na razie to mam jak w puzzlach: trochę nieba, trochę zielonego i jeszcze nie wiadomo co.
Z jednej strony pomyślałam sobie, acha, ja uprawiam kult zmarłych! Takie oddawanie czci zmarłym, to jak miłość w jedną stronę. Właśnie nie miłość tylko cześć.
Z drugiej strony miłość w czystej postaci, bez przyjemności też jest niezłym punktem wyjścia.
A już najbardziej mnie zastanowiło zostawianie sobie klucza pod wycieraczką, bo tam powinnam go znajdować. To mi przypomina taki rysunek wiecznych schodów. Oby tym razem to nie było złudzenie.
Próba syntezy:
Cześć oddajemy wybitnym osobom, które nas czymś ubogaciły, coś nam dały. Z Piotrusiem poza tym, że był po prostu bardzo piękny, chodzi w dużej mierze o to, czego ja mu nie dałam. Ta możliwość dawania byłaby dla mnie spełnieniem, źródłem przyjemności. Miłość w czystej postaci to taka, w której nie mam tej przyjemności, nie jestem potrzebna. Klucz pod wycieraczką jest dla mnie zapowiedzią rychłego spełnienia. Zaraz zdejmę buty i odpocznę. Faktycznie raczej tego klucza szukam, niż go zostawiam, bo to Piotruś wyprzedził nas w drodze.
Tak więc idąc na cmentarz mogę oddawać Piotrusiowi cześć, składać ofiarę i mieć nadzieję.
Cześć dotyczy tego co nam dał, całego siebie, piękno, światło.
Ofiara dotyczy przyjemności dawania.
Klucz jest kwestią przyszłości.
Moje Drogie, Asiu i Małgosiu, jesteście bardzo twórcze. A co ważniejsze bardzo pomocne. Dla mnie to akurat było arcyważne: po co chodzę na cmentarz, skoro Piotruś nie żyje. I już mam hipotezę. Dzięki.
Z jednej strony pomyślałam sobie, acha, ja uprawiam kult zmarłych! Takie oddawanie czci zmarłym, to jak miłość w jedną stronę. Właśnie nie miłość tylko cześć.
Z drugiej strony miłość w czystej postaci, bez przyjemności też jest niezłym punktem wyjścia.
A już najbardziej mnie zastanowiło zostawianie sobie klucza pod wycieraczką, bo tam powinnam go znajdować. To mi przypomina taki rysunek wiecznych schodów. Oby tym razem to nie było złudzenie.
Próba syntezy:
Cześć oddajemy wybitnym osobom, które nas czymś ubogaciły, coś nam dały. Z Piotrusiem poza tym, że był po prostu bardzo piękny, chodzi w dużej mierze o to, czego ja mu nie dałam. Ta możliwość dawania byłaby dla mnie spełnieniem, źródłem przyjemności. Miłość w czystej postaci to taka, w której nie mam tej przyjemności, nie jestem potrzebna. Klucz pod wycieraczką jest dla mnie zapowiedzią rychłego spełnienia. Zaraz zdejmę buty i odpocznę. Faktycznie raczej tego klucza szukam, niż go zostawiam, bo to Piotruś wyprzedził nas w drodze.
Tak więc idąc na cmentarz mogę oddawać Piotrusiowi cześć, składać ofiarę i mieć nadzieję.
Cześć dotyczy tego co nam dał, całego siebie, piękno, światło.
Ofiara dotyczy przyjemności dawania.
Klucz jest kwestią przyszłości.
Moje Drogie, Asiu i Małgosiu, jesteście bardzo twórcze. A co ważniejsze bardzo pomocne. Dla mnie to akurat było arcyważne: po co chodzę na cmentarz, skoro Piotruś nie żyje. I już mam hipotezę. Dzięki.