Sat, 03 Lipca 2010, 00:43:33
I tu doszłyśmy do pewnego punktu, który pośrednio dotyka tego, co mnie niepokoi. Ostatnio dotarło do mnie, że na tym etapie już nie chodzi o dzieci, brak dzieci, śmierć dzieci... Chodzi o mnie. Nie: ja na przeciwko problemu. Ja jako problem. Dla mnie samej nie do przeskoczenia.
Mimo wszystko w miłość wierzę. I w to, że nas otula, że my nią otulamy. Wierzę, że Piotruś jest nią otulony. Wierzę w miłość bezwarunkową, i w miłość z którą tak bardzo nie wiesz jak z żyć, że aż dławi. A warsztaty? A owszem- jutro od samego rana kolejne zajęcia praktyczne
PS. Coś co mnie właściwie rozbawiło. Zastanawiałam się, jak właściwie daleko jest ode mnie do Namibii. I co na to mapy Goole, które wie prawie wszystko? \"Nie można wytyczyć kierunku pomiędzy Polska a Namibia\"
Mimo wszystko w miłość wierzę. I w to, że nas otula, że my nią otulamy. Wierzę, że Piotruś jest nią otulony. Wierzę w miłość bezwarunkową, i w miłość z którą tak bardzo nie wiesz jak z żyć, że aż dławi. A warsztaty? A owszem- jutro od samego rana kolejne zajęcia praktyczne

PS. Coś co mnie właściwie rozbawiło. Zastanawiałam się, jak właściwie daleko jest ode mnie do Namibii. I co na to mapy Goole, które wie prawie wszystko? \"Nie można wytyczyć kierunku pomiędzy Polska a Namibia\"