Sat, 06 Marca 2010, 20:44:51
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sat, 06 Marca 2010, 20:45:21 przez Malgosia.)
Scalaczku, nie krzycz już, bo emocje coraz gorętsze 
Ja tam wygadana jestem raczej, ale zdarza mi się czasami, że mnie zamuruje, jak ktoś mnie pyta ile mam dzieci. Na 100 takich pytań wiem co odpowiedzieć, a na 101 brak mi słów. A Tobie się nie zdarza, że powiesz coś czego nie chciałaś albo nie powiesz czegoś co chciałaś?
A jak sobie przypomnę siebie z pierwszych miesięcy po śmierci Dominika to generalnie denerwowali mnie ludzie jako tacy: ci, co milczeli, ci, co gadali bzdury i ci, co próbowali być rozumiejący. Wszyscy. Bo to mój ból i nikt go nie zrozumie. Empatia? Żadnej takiej nie miałam. Czysty egocentryzm. Tylko ja i mój smutek. Ale taktowna też nie byłam, bo jak chciałam mówić o Dominiku, to mówiłam, bez względu na to czy ktoś chciał słuchać czy nie (dalej tak mam, bez względu na to kto słucha, czemu niby nie miałabym wspominać go przy ciężarnych, Krysiu? On jest tak samo ważnym członkiem mojej rodziny i naprawdę mało mnie interesuje co inni myślą w takiej chwili o mnie)
Masz rację, Sacalaczku, że nie mam prawa mieć do innych pretensji, że nie wspominają moich dzieci, skoro ja sama nie poruszam tego tematu. Ale to w ogóle przecież nie ma znaczenia co nas rani, bo boli jak cholera: to może być motyl. Bo nigdy nie pokażę zmarłym dzieciom motyla. Albo śnieg. Albo kawałek muzyki jakiejś. Albo patrzenie na własne, żyjące dziecko.
Uściski dla wszystkich

Ja tam wygadana jestem raczej, ale zdarza mi się czasami, że mnie zamuruje, jak ktoś mnie pyta ile mam dzieci. Na 100 takich pytań wiem co odpowiedzieć, a na 101 brak mi słów. A Tobie się nie zdarza, że powiesz coś czego nie chciałaś albo nie powiesz czegoś co chciałaś?
A jak sobie przypomnę siebie z pierwszych miesięcy po śmierci Dominika to generalnie denerwowali mnie ludzie jako tacy: ci, co milczeli, ci, co gadali bzdury i ci, co próbowali być rozumiejący. Wszyscy. Bo to mój ból i nikt go nie zrozumie. Empatia? Żadnej takiej nie miałam. Czysty egocentryzm. Tylko ja i mój smutek. Ale taktowna też nie byłam, bo jak chciałam mówić o Dominiku, to mówiłam, bez względu na to czy ktoś chciał słuchać czy nie (dalej tak mam, bez względu na to kto słucha, czemu niby nie miałabym wspominać go przy ciężarnych, Krysiu? On jest tak samo ważnym członkiem mojej rodziny i naprawdę mało mnie interesuje co inni myślą w takiej chwili o mnie)
Masz rację, Sacalaczku, że nie mam prawa mieć do innych pretensji, że nie wspominają moich dzieci, skoro ja sama nie poruszam tego tematu. Ale to w ogóle przecież nie ma znaczenia co nas rani, bo boli jak cholera: to może być motyl. Bo nigdy nie pokażę zmarłym dzieciom motyla. Albo śnieg. Albo kawałek muzyki jakiejś. Albo patrzenie na własne, żyjące dziecko.
Uściski dla wszystkich