Sat, 06 Lutego 2010, 10:38:03
Haniu, tak bardzo mi przykro z powodu Piotrusia.
Przeczytałam Twój wątek od samego początku. Nie potrafię wyobrazić sobie tego co przeżyłaś, co czułaś...Mogę tylko zrozumieć, w małym stopniu...
Przed urodzeniem Kubusia, miesiąc spędziłam w szpitalu. Lekarze uprzedzali, że nie jest dobrze ale ja im nie wierzyłam. Ot taka moja przekara. Myślałam sobie, co oni tam wiedzą, mówią że nie jest dobrze, bo chcą mnie potrzymać w szpitalu.
U nas zaczęło się małowodziem i zatrzymaniem wzrostu maluszka. Potem doszło nadciśnienie, tłumaczyłam im że to ze stresu, bo przez pierwsze dwa tygodnie było książkowe. Potem doszło zawężone ktg, w dniu porodu akcja serca naszego synka spadła dwa razy do 89. Pamiętam jak leżąc pod ktg mówiłam, Kubuś nie wygłupiaj się. I ta przerażająca niemoc...
Nie potrafię sobie wyobrazić co czułaś. Ja żyłam nadzieją...Byłam pewna, że na złość lekarzom Kubuś da sobie radę i pokarze im jaki dzielny z niego chłopczyk. Po porodzie zapłakał, próbował otwierać oczka, lekarze byli bardzo zdziwieni. Mówili, że daje radę.Niestety, w trzecim dniu Pan Bóg zabrał go do siebie.
Haniu, masz ogromną siłę...
Dla Piotrusia (*) naszego Kubusia (*) i wszystkich aniołków (*)(*)(*)
Przeczytałam Twój wątek od samego początku. Nie potrafię wyobrazić sobie tego co przeżyłaś, co czułaś...Mogę tylko zrozumieć, w małym stopniu...
Przed urodzeniem Kubusia, miesiąc spędziłam w szpitalu. Lekarze uprzedzali, że nie jest dobrze ale ja im nie wierzyłam. Ot taka moja przekara. Myślałam sobie, co oni tam wiedzą, mówią że nie jest dobrze, bo chcą mnie potrzymać w szpitalu.
U nas zaczęło się małowodziem i zatrzymaniem wzrostu maluszka. Potem doszło nadciśnienie, tłumaczyłam im że to ze stresu, bo przez pierwsze dwa tygodnie było książkowe. Potem doszło zawężone ktg, w dniu porodu akcja serca naszego synka spadła dwa razy do 89. Pamiętam jak leżąc pod ktg mówiłam, Kubuś nie wygłupiaj się. I ta przerażająca niemoc...
Nie potrafię sobie wyobrazić co czułaś. Ja żyłam nadzieją...Byłam pewna, że na złość lekarzom Kubuś da sobie radę i pokarze im jaki dzielny z niego chłopczyk. Po porodzie zapłakał, próbował otwierać oczka, lekarze byli bardzo zdziwieni. Mówili, że daje radę.Niestety, w trzecim dniu Pan Bóg zabrał go do siebie.
Haniu, masz ogromną siłę...
Dla Piotrusia (*) naszego Kubusia (*) i wszystkich aniołków (*)(*)(*)