Thu, 10 Grudnia 2009, 15:02:39
Aniu Monika to najtrafniej ujęła - inaczej przeżywamy żałobę - i tu jest problem, a czasami go nie ma ... u mężczyzny dochodzi jeszcze lęk o kobietę - u nas jest tak silny, że mój uzewnętrzniony ból przeżywam samotnie, ale moją żałobę już liczę w latach i to nie znaczy, że jest lepiej - jest łatwiej ... bo czasami ból był tak silny, że bliskość wynikała tylko z meldunku ... powoli, masz - macie czas.
A co do blizny pod koszulą to mój mąż wie, że płaczę w samotności, ale nie wie, że tak często i co najważniejsze nie uczestniczy w tym - przytuli i wytrze nos, kiedy już po wszystkim ... myślę że to nie jest ukrywanie blizny - widział ją, dotykał, ale nie musi koniecznie codziennie czuć jak ona boli ... bardzo analogicznie wyglądało to u moich rodziców - mama po odjęciu piersi usłyszała, że ojciec nie chce i nie będzie \"na to\" patrzył ... zabrał swoją poduszkę do drugiego pokoju ... z tego co czytałam nie wydaje mi się żeby twój mąż Aniu kiedykolwiek w ten sposób zareagował ...
przytulam (*) (*) (*)
A co do blizny pod koszulą to mój mąż wie, że płaczę w samotności, ale nie wie, że tak często i co najważniejsze nie uczestniczy w tym - przytuli i wytrze nos, kiedy już po wszystkim ... myślę że to nie jest ukrywanie blizny - widział ją, dotykał, ale nie musi koniecznie codziennie czuć jak ona boli ... bardzo analogicznie wyglądało to u moich rodziców - mama po odjęciu piersi usłyszała, że ojciec nie chce i nie będzie \"na to\" patrzył ... zabrał swoją poduszkę do drugiego pokoju ... z tego co czytałam nie wydaje mi się żeby twój mąż Aniu kiedykolwiek w ten sposób zareagował ...
przytulam (*) (*) (*)