Thu, 19 Listopada 2009, 16:41:59
Ja pamiętam jak zaraz po urodzeniu Stasia powiedziałam mężowi że to nasze ostatnie dziecko. Nie wierzyłam że będę tulić jeszcze maleństwo.... Ale moja tęsknota była tak wielka że nawet psychiatra który wypisywał mi zwolnienia do pracy ( w moim biurze po ciąży nie ma powrotu) gdzieś mimochodem wspomniał o kolejnym dzieciątku. Akurat jego słowa nie miały znaczenia ale moje marzenia spełniły się. Niestety tęsknota pozostała... Pawełek daje mi tyle radości a jednocześnie serce boli że ta radość nie jest podwójna. Przez pierwsze kilka tygodni zdarzało nam się powiedzieć na Pawełka -Staś. Tak miałam ja ale i mąż i córki. A przecież Stasia nawet nie mieliśmy żywego w domu. Wiem że z pragnień nie wolno rezygnować ale ich realizacja w moim przypadku to nie lek tylko leciutkie znieczulenie. Aniu tak jak jasia wierzę że jeszcze wiele radości przed Tobą.