Wed, 11 Listopada 2009, 22:36:22
Ja nie chciałam rozmawiać o moich uczuciach. Bolało, serce krwawiło, łzy płynęły bez względu na porę dnia, moje córki prosiły - \"mamusiu już nie płacz\" ale to co we mnie siedziało było tylko moje. Kiedy moja długoletnia przyjaciółka po jakiś dwóch miesiącach umówiła się ze mną i na godzinę przed spotkaniem odwołałam go szczerze oznajmując że nie chcę jeszcze rozmawiać przyjaźń się skończyła... Do dziś o tym co we mnie siedzi w związku ze Stasiem i Jego odejściem nie rozmawiam z nikim. Mam świadomość że lepiej się otworzyć ale wiem że nikt z moich znajomych i rodziny mnie nie zrozumie. Zresztą nie wymagam tego bo nie przeszli tego co ja ( poza najbliższymi). Nawet dziś miałam chandrę. Patrzyłam na roześmianego Pawełka ukochanego ślicznego synka a serce tak bolało bo moje myśli były przy tym drugim, który od pierwszych dni poczęcia naznaczony był rychłą śmiercią. Wiem że nie pomogłam Ci ale Ty jesteś tak mądrą osobą że sama dojdziesz do tego jak mówić o swoich uczuciach. Ja moje zamknęłam w moim sercu dla mnie i jest mi z tym dobrze chociaż z wieloma osobami urwał mi się kontakt.