Wed, 11 Listopada 2009, 21:52:03
Dziękuję Dziewczyny.
Jest do dupy, ale to wiecie. Choćby wszystko było idealnie, to i tak jest do dupy.
Nie chce mi się nawet narzekać, analizować ani myśleć. Taka rozlana beznadzieja.
Nie odebrałam telefonu i muszę zaraz oddzwonić. Zupełnie nie umiem się skomunikować przez telefon (a może w ogóle?). Obie strony są często nieporadne. Moi przyjaciele pytają jak się czuję. Ja odpowiadam ogólniki, bo powiedzieć coś naprawdę, to znowu przyjąć uderzenie. Płaczę po odłożeniu słuchawki, bo uderzenie i tak przychodzi, a dodatkowo czuję się samotna. Bo rozmowa sprowadza się do tego, że ja wysłuchałam o nowych piecach, przeprowadzkach i chorobie dzieci, a sama nie powiedziałam nic. Na własne życzenie. Leszek zaczął ze mną ćwiczyć dialogi, jak na warsztatach asertywności. Muszę pomyśleć i coś jej powiedzieć. Gorzej, że ta koleżanka jest w ciąży i prawdopodobnie chce nas zaprosić na imieniny męża Marcina.
Ale to nie jest mój wielki problem, ot po prostu było przed chwilą.
To nie jest złe pytanie jak się czuję. W sumie właśnie o tym chcę rozmawiać. Chcę i boję się. Co Wy odpowiadacie?
Jest do dupy, ale to wiecie. Choćby wszystko było idealnie, to i tak jest do dupy.
Nie chce mi się nawet narzekać, analizować ani myśleć. Taka rozlana beznadzieja.
Nie odebrałam telefonu i muszę zaraz oddzwonić. Zupełnie nie umiem się skomunikować przez telefon (a może w ogóle?). Obie strony są często nieporadne. Moi przyjaciele pytają jak się czuję. Ja odpowiadam ogólniki, bo powiedzieć coś naprawdę, to znowu przyjąć uderzenie. Płaczę po odłożeniu słuchawki, bo uderzenie i tak przychodzi, a dodatkowo czuję się samotna. Bo rozmowa sprowadza się do tego, że ja wysłuchałam o nowych piecach, przeprowadzkach i chorobie dzieci, a sama nie powiedziałam nic. Na własne życzenie. Leszek zaczął ze mną ćwiczyć dialogi, jak na warsztatach asertywności. Muszę pomyśleć i coś jej powiedzieć. Gorzej, że ta koleżanka jest w ciąży i prawdopodobnie chce nas zaprosić na imieniny męża Marcina.
Ale to nie jest mój wielki problem, ot po prostu było przed chwilą.
To nie jest złe pytanie jak się czuję. W sumie właśnie o tym chcę rozmawiać. Chcę i boję się. Co Wy odpowiadacie?