Thu, 15 Października 2009, 08:20:35
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Thu, 15 Października 2009, 09:57:58 przez Malgosia.)
Aniu, do tej pory nastawiona byłaś zadaniowo: na ochronę Piotrusia, potem na pożegnanie z nim. Teraz nie zostało już nic do zrobienia, więc rozpacz uderza bez ograniczeń. I nie ma na to żadnego sposobu, jak tylko przetrwać minuta po minucie, godzina, po godzinie.
Pamiętam, jak mnie dziwiło co rano, że słońce wstaje, jakby nic się nie stało, że Ziemia się kręci, chociaż mój świat stanął. I jakiego wysiłku wymaga oddychanie, podniesienie ręki, zrobienie czegokolwiek.
Bądź dobra dla siebie.
Pamiętam, jak mnie dziwiło co rano, że słońce wstaje, jakby nic się nie stało, że Ziemia się kręci, chociaż mój świat stanął. I jakiego wysiłku wymaga oddychanie, podniesienie ręki, zrobienie czegokolwiek.
Bądź dobra dla siebie.