Liczba postów: 100
Liczba wątków: 16
Dołączył: 16 Maja 2008
Mon, 09 Czerwca 2008, 20:56:20
Takze i ja mam swoja smutna rocznice. Nie wierzylam, ze kiedys ten dzien nadejdzie. W poniedzialek 16 czerwca minie rok jak w 11 tyg ciazy dowiedzialam sie ze moje dziecko nie zyje juz od prawdopodobnie 7tygodnia. Serduszko przestalo bic. Tak po prostu. Tylko tyle i az tyle. To bylo moja trzecia strata dziecka. Potem jeszcze dwie. Wszystko w ciagu dwoch lat. Ile jescze bede w stanie zniesc. Poczucie winy jest tym silniejsze, ze wiem ze to ja zabijalam kazde nastepne dziecko, nie zrobilam zadnych badan, zaden lekarz nie powiedzial mi jakie to niesie zagrozenie dla kazdej nastepnej ciazy, jak wiele ryzykuje.Nie drazylam, nie pytalam, nie planowalam wiecej ciaz. Wybralam ucieczke z miejsca pzestepstwa. Czuje sie tak potwornie winna, nie ma dnia zebym nie plakala, tak wiele stracilam. Przy zyciu trzyma mnie tylko moj syn. Kiedy jestem w domu, z nim, z mezem jest lawiej, tylko wieczory smutne, moge plakac. Ale teraz, kiedy na wlasne zyczenie jestem z dala od tego co mam najcenniejsze, placz to moj wierny towarzysz. Choc plakac nie moge bo pracuje wsrod ludzi, dobrze chociaz, ze na nocna zmiane. Ale to tak strasznie boli, ten niewyrzucony, niewypowiedziany zal...najwiekszy do siebie. Boze, jak bylam glupia, Az dziw bierze ze w tym wieku mozna byc tak glupim. Nieswiadomym zagrozenia. Ale bylam. Duzo bym oddala za cofniecie czasu. Nie potrafie. To ciagle wraca i kopie i kopie.... az do lez. Jestem dzieciobojczynia. Moje dzieci umarly przeze mnie. Nie obchodzi mnie co pomyslicie. Musialam to napisac.
Liczba postów: 528
Liczba wątków: 19
Dołączył: 06 Maja 2008
Mon, 09 Czerwca 2008, 21:23:45
Kochana AnnoMario, to nieprawda, co piszesz. Nie jesteś żadną dzieciobójczynią. Bardzo mi przykro, że cierpisz. Chcę, żebyś wiedziała, że ja myślę o Tobie.
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 7
Dołączył: 20 Czerwca 2007
Mon, 09 Czerwca 2008, 21:27:12
AnnoMario nic nie ukoi Twojego ból - on jest Twój. Jedyne co mogę dziś dla Ciebie zrobić to \"wznieść swe oczy ku górze...\"
Liczba postów: 152
Liczba wątków: 3
Dołączył: 27 Grudnia 2005
Mon, 09 Czerwca 2008, 22:07:10
witaj, przykro mi bardzo , wiem, ze cierpisz ...
poczucie winy jest normalnym etapem żałoby....prawie każda z nas to przeszła.... jedna z nas dlatego ze posłuchala lekarza, inna z tego powodu ze wieszała pranie (czasem lekarz cos takiego powie na wizycie ze to mogło byc od tego) jeszcze inna ze sie nie pomodliła ... mi nie dawala spokoju myśl ze wypiłam lampke wina(to byla jedyna rzecz ktora sobie moglam zarzucić, długo uważałam ze tylko w rodzinach patologicznych zdarzaja sie poronienia czyli z powodu alkoholu, papierosów i natkotyków)
mam nadzieje, że tym choc troche Ci pomoglam... wiem, ze nie ukoi to Twojego bólu ale mam nazieję, ze choc troche przyblizy Cie to do powrotu do normalnego funkcjonowania...
pozdrawiam
Agata
Liczba postów: 447
Liczba wątków: 2
Dołączył: 19 Kwietnia 2008
Tue, 10 Czerwca 2008, 00:16:55
...........Te ogromne poczucie winy.... nieogarnięta rozpacz.... toważyszy mi bez przerwy.... Rozumiem Cię
Liczba postów: 644
Liczba wątków: 6
Dołączył: 30 Maja 2008
Tue, 10 Czerwca 2008, 08:20:41
KOchana nie mozesz sie obwiniac...chyba kazda z nas chciałabym cofnac czas...kazda z nas zadaje sobie pytanie dlaczego akurat ja? ale nie ma na nie odpowiedzi...jedyne co pozostaje to nadzieja, ze bedzie dobrze, ze bedziesz miała duzy brzuszek  i a dzidzia bedzie kopala bez konca...i ze bedzie 
Sama doskonale wiem, ze tych trasznych mysli nie da sie zatrzymac i łzy o dziwo nie koncza sie...
Pociesz sie tym, ze badania nie zawsze sa przydatne, ja mialam zrobione i wszystko szło pieknie, az nagle koniec...i nikt mi nie potrafi powiedziec dlaczego.
Moze to głupie, ale los taki juz jest nieprzewidywalny i to co sie z nami dzieje nie zawsze ma sens...
ZYcze Ci kochana duzo spokoju, wiary wiary i jeszcze raz wiary, ze jeszcze nadejda lepsze czasy i bedziesz sie usmiechac. :* 3maj sie dzielnie droga kolezanko.
Pozdrawiam serdecznie
Kinia
Liczba postów: 100
Liczba wątków: 16
Dołączył: 16 Maja 2008
Tue, 10 Czerwca 2008, 08:31:46
dziekuje za te slowa. chociaz nie pomoga ale przynajmniej nie powieksza mojego poczucia winy. napisalam ze nie dbam o to co pomyslicie ale balam sie waszej reakcji. najgorzej uslyszec przykre slowa od innych choc samemu tak sie mysli.dzieki.
Liczba postów: 100
Liczba wątków: 16
Dołączył: 16 Maja 2008
Thu, 12 Czerwca 2008, 20:58:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Thu, 12 Czerwca 2008, 21:01:42 przez AnnaMaria.)
poczucie winy mnie zabija. czy jest mozliwe zeby w 9tyg ciazy nie bylo widac serca dziecka a ono zylo? ciaza miala 9tyg dziecko z wymiarow rowniez 9tyg. ale moze zabilam wlasne dzecko?
Liczba postów: 294
Liczba wątków: 3
Dołączył: 06 Listopada 2007
Fri, 13 Czerwca 2008, 09:11:56
ty jesteś niewinna, to lekarze powinni skierować cię na badania, zadbać o ciebie odpowiednio
Liczba postów: 944
Liczba wątków: 15
Dołączył: 06 Lutego 2008
Sat, 14 Czerwca 2008, 00:46:42
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sat, 14 Czerwca 2008, 00:56:58 przez zuza245.)
Cytat:[autor cytatu=AnnaMaria]
poczucie winy mnie zabija.
Aniu zobacz ja też straciłam trochę tych maleństw. Nigdy nie dowiem się dlaczego. Traciłam je na samym poczatku 4-5 tc.Takie nic.
Wyszła mi tylko hipeprolaktynemia, ale to bez sensu bo owulacje mam.I w dodatku zaszłam w ciąże z bliżnietami.
Mnie też teraz na żadne badania nikt nie kieruje. Ja też nic nie robię bo nie wiem kiedy następna ciąża.Czasami myślę ża pan Bóg i tak tym kieruje.Też odkładałam zrobienie badań. Ale nigdy nie nazwałabym siebie dzieciobójczynią.Przecież nie dokonałyśmy czegoś z własnej woli.Tak sie stało.
W książce Barton-Smoczyńskiej przeczytałam że po 5 poronieniu jest u kobiety juz przesyt. To już jest full.Kobiety rozchorowują się psychicznie.Mają depresje, biorą leki.Niektóre nie wracają już do pracy, traca mężów, psychicznie izolują się od innych. Przeżyć to raz jest trudne, ale 5 razy.......
Im częściej też coś się nam przydarza tym bardziej zaczynamy myśleć że i tak nie mamy na to wpływu.Po pierwszym poronieniu lekarze oduczyli mnie szukania pomocy u nich.Potraktowano mnie w szpitalu ze śmiechem.To było najgorsze co można mi było zrobić.Bo przestałam szukać pomocy. Rozumiesz?
Jeżeli pies Pawłowa za każdym razem kiedy wychyli głowę z klatki zostanie porażony prądem, pogodzi się z klatką, stwierdzi że każde wychylenie to tylko cierpienie.I pozostanie w niej do konca zycia.Ale wyjście z takiej bezradności jest mozliwe.
Niestety przeżycie 5 krotne takiej traumy musiało na nas zostawić ślady, musiało.Będziemy już nieco inne.
Ja przestałam bać się swojej śmierci i często o niej myślę.Przestałam też bać się wielu innych rzeczy.
Pozdrawiam Cię.
Dla Twoich maleństw(*****)
Liczba postów: 100
Liczba wątków: 16
Dołączył: 16 Maja 2008
Sat, 14 Czerwca 2008, 08:45:58
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sun, 15 Czerwca 2008, 21:34:07 przez AnnaMaria.)
dzieki zuza za te slowa. jakze przykro ze i ty tez. ja nie wiem czemu sie jeszcze nie zalamalam, moze dzieki synkowi. nie wiem. ostatni rok byl bardzo ciezki ale wir pracy zagluszyl zal i bol, tylko ze teraz to wychodzi na wierzch, zaczyna bolec jak nigdy dotad. caly czas udawalo mi sie jakos to spychac na bok, nie mialam czasu plakac az do teraz. zaczynam dostrzegac problem, tylko nikt oprocz mnie. nie zdawalam sobie sprawy co wlasciwie sie stalo to przeciez nic takiego tym razem sie uda .... poza tym naprawde nie wiedzialam ze mozna cos z ta sprawa zrobic leczyc sie itp nikt mi nie powiedzial. teraz wiem. i co z tego. wciaz sobie nie radze. nawet plakac nie moge bo trzeba isc do pracy. ja juz naprawde chce wrocic do domu. a poniedzialek tuz tuz. nie chce zeby w ogole nadchodzil.
skoro wszystko lepiej wiesz
bo patrzysz na nas z lotu ptaka
powiedz czemu tak to jest
ze czasem tylko siasc i plakac
..........
dzis czuje sie jak mrowka gdy
czyjs but tratuje jej mrowisko
czemu mi dales wiare w cud
potem zabrales wszystko
swiatelka dla dzieciaczkow(******)
Liczba postów: 100
Liczba wątków: 16
Dołączył: 16 Maja 2008
Sun, 15 Czerwca 2008, 21:36:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Sun, 15 Czerwca 2008, 21:36:57 przez AnnaMaria.)
dzis minute po polnocy rozpocznie sie ten ciezki dla mnie dzien. niestety bede w pracy wiec nawet plakac nie bede mogla. niestety nie mam swieczki wiec zadnej nie zapale. niestety moje dziecko nie ma grobu wiec nie bede mogla go odwiedzic. ale jak zwykle bede silna. w koncu dwie rocznice juz za mna. powinnam sie juz chyba przyzwyczaic?
Liczba postów: 593
Liczba wątków: 9
Dołączył: 12 Stycznia 2007
Sun, 15 Czerwca 2008, 22:28:56
(***)
Liczba postów: 528
Liczba wątków: 19
Dołączył: 06 Maja 2008
Mon, 16 Czerwca 2008, 12:36:00
AnnoMario, myślę o Tobie.
|