Wed, 18 Kwietnia 2007, 11:15:41
Madness,
dobrze, że używasz prawidłowej terminologii, bo tylko ci, którzy studiowali teologię, albo przechodzili przez podobne przeżycia ją znają. Ja, jak większość, używam tej kolokwialnej (choć jestem filologiem), aby ludzie wiedzieli o co chodzi, bo nikt nie rozumie, co to znaczy orzec, że małżeństwo nie zaistniało. Dla większości to \"rozwód kościelny\" lub \"unieważnienie\". Może to nie do wątku modlitewnego, ale umieram z ciekawości jak przebiega taka rozprawa i pod względem merytorycznym i językowym. Dziękuję Ci za link: na pewno go przeczytam..
Myślami byłam wczoraj z Wami. Prosiłam również o zdrowie dla żony mojego wuja, która jest śmiertelnie chora i lekarze nie dają nadziei..
dobrze, że używasz prawidłowej terminologii, bo tylko ci, którzy studiowali teologię, albo przechodzili przez podobne przeżycia ją znają. Ja, jak większość, używam tej kolokwialnej (choć jestem filologiem), aby ludzie wiedzieli o co chodzi, bo nikt nie rozumie, co to znaczy orzec, że małżeństwo nie zaistniało. Dla większości to \"rozwód kościelny\" lub \"unieważnienie\". Może to nie do wątku modlitewnego, ale umieram z ciekawości jak przebiega taka rozprawa i pod względem merytorycznym i językowym. Dziękuję Ci za link: na pewno go przeczytam..
Myślami byłam wczoraj z Wami. Prosiłam również o zdrowie dla żony mojego wuja, która jest śmiertelnie chora i lekarze nie dają nadziei..